Najwięcej oprawianych w ten sposób książek powstało w XIX w. Ich posiadaczami często byli lekarze. Skórę pobierano od zmarłych pacjentów szpitali lub przestępców
Kilkadziesiąt egzemplarzy znajduje się w kolekcjach muzeów i bibliotek na całym świecie. Badania potwierdziły autentyczność 18 z nich
W popkulturze księga z tak makabryczną okładką kojarzy się z czarną magią i piekielnymi mocami dzięki twórczości H.P. Lovecrafta i Sama Raimiego
Sztuka oprawiania książek w ludzką skórę to Introligatorstwo antropodermiczne (Bibliopegia antropodérmica)
Kiedy myślimy o księgach oprawionych w ludzką skórę, do głowy przychodzą nam głównie mrożące krew w żyłach artykuły o seryjnych mordercach (przedmioty z ludzkiej skóry wykonywał m.in. Ed Gein) oraz obrazy rodem z powieści i filmów grozy. Myślimy o H.P. Lovecrafcie, w którego umyśle zrodziła się wizja jednej z najbardziej znanych potwornych ksiąg — Necronomiconu, czyli Księgi Zmarłych.
Makabryczne księgi istnieją naprawdę
Lovecraft po raz pierwszy napisał o niej w 1927 r. w krótkim opowiadaniu "Historia Necronomiconu", jednak... nie wspomniał ani słowem o tym, że straszliwa księga była oprawiona w ludzką skórę. Ten pomysł narodził się na początku lat 80. w głowie reżysera i scenarzysty Sama Raimiego, twórcy "Martwego zła" — horroru, w którym demoniczna moc Necronomiconu zostaje uwolniona przez nieostrożnych młodych ludzi w leśnej chacie. Księga Zmarłych pojawiała się m.in. w powieści "Oczy smoka" Stephena Kinga, w serii slasherów "Piątek, trzynastego" czy komiksach z serii "Heavy Metal"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz