23 stycznia 2025

Literackie kurioza #2

 




Tom oprawny w skórę straconego mordercy Johna Hoorwooda


    Sztuka oprawiania książek w ludzką skórę to Introligatorstwo antropodermiczne (Bibliopegia antropodérmica)

  • Najwięcej oprawianych w ten sposób książek powstało w XIX w. Ich posiadaczami często byli lekarze. Skórę pobierano od zmarłych pacjentów szpitali lub przestępców

  • Kilkadziesiąt egzemplarzy znajduje się w kolekcjach muzeów i bibliotek na całym świecie. Badania potwierdziły autentyczność 18 z nich

  • W popkulturze księga z tak makabryczną okładką kojarzy się z czarną magią i piekielnymi mocami dzięki twórczości H.P. Lovecrafta i Sama Raimiego

Kiedy myślimy o księgach oprawionych w ludzką skórę, do głowy przychodzą nam głównie mrożące krew w żyłach artykuły o seryjnych mordercach (przedmioty z ludzkiej skóry wykonywał m.in. Ed Gein) oraz obrazy rodem z powieści i filmów grozy. Myślimy o H.P. Lovecrafcie, w którego umyśle zrodziła się wizja jednej z najbardziej znanych potwornych ksiąg — Necronomiconu, czyli Księgi Zmarłych.

Makabryczne księgi istnieją naprawdę

Lovecraft po raz pierwszy napisał o niej w 1927 r. w krótkim opowiadaniu "Historia Necronomiconu", jednak... nie wspomniał ani słowem o tym, że straszliwa księga była oprawiona w ludzką skórę. Ten pomysł narodził się na początku lat 80. w głowie reżysera i scenarzysty Sama Raimiego, twórcy "Martwego zła" — horroru, w którym demoniczna moc Necronomiconu zostaje uwolniona przez nieostrożnych młodych ludzi w leśnej chacie. Księga Zmarłych pojawiała się m.in. w powieści "Oczy smoka" Stephena Kinga, w serii slasherów "Piątek, trzynastego" czy komiksach z serii "Heavy Metal"

A bywało i tak, że niektóre osoby życzyły sobie przed śmiercią, aby wykorzystać ich skórę do oprawiania ksiąg, czy też notesów. 


Notes ze skóry Wiliama Burkea zdjętej po publicznej sekcji zwłok



Egzemplarz oprawiony w skórę nieodebranej przez krewnych nieboszczki



Notes z czasów rewolucji amerykańskiej oprawiony w ludzką skórę. Eksponat ze zbiorów londyńskiej Wellcome Collection



Francuski pisarz i astronom Camille Flammarion, kiedyś skomplementował młodą, ładną hrabiankę za urodę jej skóry. Arystokratka była jego wielbicielką, a że chorowała na gruźlicę, w testamencie poleciła, by jej tak przezeń podziwiany organ zdjąć z ciała i posłać mu w darze z prośbą, by wykorzystał go do oprawienia swojej najnowszej pracy.

Introligatorstwo antropodermiczne ostatecznie zaniknęło w pierwszym dwudziestopięcioleciu XX wieku jako zbyt makabryczne na ówczesny gust, a zapisy o jego przykładach przeszły z bieżących relacji do reminiscencji rzemieślników.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz